poniedziałek, 2 grudnia 2013

Pierre Lemaitre - „Alex”

„Piszę tylko takie książki, które chciałby sfilmować Alfred Hitchcock”. To zdanie wygłosił autor powieści pt. „Alex” Pierre Lemaitre, a polski wydawca, czyli warszawska Muza, zamieścił je na okładce. W dziewięciu przypadkach na dziesięć tego typu wyznanie byłoby przysłowiowym „strzałem w stopę”. Czy Lemaitre rzeczywiście jest tak dobry? Czy jest on tym jednym z nielicznych, którzy tworzą na mistrzowskim poziomie? Sygnałem, że „Alex” jest powieścią nietuzinkową jest przyznana tej pozycji nagroda CWA International Dagger. Z drugiej strony, wiadomo jak to z nagrodami czasami bywa. To wypadkowa gustów jurorów, mody, zaangażowania i kontaktów wydawców, a czasami splot szczęśliwych okoliczności. Jest zatem „Alex” powieścią doskonałą, czy nie jest? Bez ciągnięcia w nieskończoność tego wątku odpowiadam – tak, thriller Lemaitre’a to książka znakomita! Autor napisał współczesną porywającą opowieść o złu, którego nie sposób umiejscowić i jednoznacznie komuś przypisać, gdyż skażeni są nim wszyscy bohaterowie tej powieści. Złem jest otoczona tytułowa Alex – młoda kobieta, którą już na początku porywa i brutalnie więzi mężczyzna śledzący ją od dłuższego czasu. Zło tkwi w niej samej. Rozlało się ono w jej wnętrzu (również dosłownie) wiele lat wcześniej. Zło spotkało prowadzącego śledztwo w sprawie porwania kobiety policjanta Camille Verhoevena. To człowiek, który po śmierci żony przechodzi załamanie. Po miesiącach wraca do Wydziału Kryminalnego, lecz pragnie zajmować się tylko sprawami, w których ma do czynienia z ludźmi martwymi. Zło nie ma dostępu do ich ciał i dusz. Ono już się dokonało. Ale policjant nie ma wyboru, musi podjąć próbę odnalezienia kobiety. To nie jedyna sprawa, którą Camille chce załatwić. Jego zmarła matka była znaną malarką. Umierając zostawiła synowi cenną kolekcję, którą właśnie wystawiono na aukcję. Ale Camille nie chce dużych pieniędzy po zmarłej. Zło jakie mu wyrządziła jest nie do naprawienia. Widzi je każdego dnia patrząc w lustro. Policjant jest bardzo niski. To efekt nałogowego palenia matki. Camille jest ofiarą niedożywienia płodowego. „Prawie nigdy nie spotkał ludzi, na których mógłby patrzeć z góry. Za to odwrotnie… Taki wzrost to nie tylko upośledzenie. Dla dwudziestolatka jest okrutnym upokorzeniem, dla trzydziestolatka przekleństwem, ale od początku wiadomo, że to wyznacznik losu”. Lemaitre jest świetnym psychologiem. Grzebie w ludzkich duszach wywlekając na wierzch całą mroczność naszej natury. Wreszcie Alex uwalnia się z klatki. Teraz to ona będzie katem? Będzie wypalać zło, czy może po tym czego doświadczyła osunie się w szaleństwo? Pisarz prowadzi czytelnika mrocznymi ulicami francuskich miast i miasteczek. Zachowanie Alex sprawia, że początkowe współczucie dla więzionej w ciasnej klatce ze szczurami kobiety zamienia się w niechęć i protest wobec jej bezwzględności i okrucieństwa. Tyle tylko, że tę powieść napisał Lemaitre, a to oznacza, że nic nie jest takim jak się wydaje. Laureat tegorocznej nagrody Goncourtów skonstruował nieprawdopodobną opowieść. U jej kresu docieramy wraz z barwną ekipą tropicieli, którymi dowodzi Camille, w miejsca, gdzie kształtowała się Alex. Poznajemy świat jakiego sami zapewne nigdy nie chcielibyśmy dotknąć. Tutaj zło dopiero układa swoje moduły na pozycje startowe. Spektakl można zacząć. Lemaitre oprowadza po piekle czyniąc to w wielkim stylu. Czarne obrazy rozjaśnia niebanalnym poczuciem humoru. Napisałem na wstępie o ambicjach pisarskich tego autora. Co prawda Hitchcock „Alex” już nie sfilmuje, lecz wkrótce ktoś to zrobi. To pewne. Znakomita robota pisarska. Gorąco namawiam do lektury!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz