czwartek, 26 grudnia 2024

Rok 2024 w literaturze Warmii i Mazur

 


Jak co roku robię podsumowanie tego, co czytelnicy znaleźli na księgarskich półkach. Skupiam się na książkach związanych tematycznie lub biografią autorki/autora z regionem Warmii i Mazur. Właściwie, mógłbym tę wyliczankę złośliwie podsumować jednym zdaniem. Autorka ukrywająca się pod pseudonimem Joanna Jax w mijającym roku opublikowała jedenaście książek i tym samym podważyła sens tworzenia całej reszty piszących. Jednakże ukazało się całkiem sporo innych tytułów, co każe myśleć, że ludzie sięgali również po utwory prozą i poezją konkurencji.

No to zaczynamy! Najpierw poezja. Nie było tego zbyt wiele. Mieszkający w leśniczówce Pranie Wojciech Kass napisał „Medytacje na 31 dni”, a tworzący w podolsztyńskim Jonkowie Andrzej Wojciechowski tom „Zdychota. Wiersze wybrane”. Tadeusz Rawa pochodzi z Reszla, ale związany jest z Olsztynem. Wydał „Śladami życiowych przemyśleń”. Olsztyniak Michał Ostrowski napisał „Imago”, a elblążanka Dominika Lewicka-Klucznik „Rewir”. Również w Elblągu mieszka Wiesław Piechota, autor tomu „Jutro”. W Lidzbarku koło Działdowa mieszka Natalia Kłosowska, Napisała ona „Odtajnione lekcje życia”. Jabłonowo to też okolice Działdowa. Tutaj tworzy Teresa Dwórznik-Romańska. Jej książka nosi tytuł „Tam, gdzie Wel drąży wąwozy i Wkra nawadnia łąki”. W Działdowie mieszka Magdalena Cejman. Wydała ona „Nasiona ciszy”. Również z Działdowem jest związana Anna Barbara Czuraj. Jej książka ma tytuł „Wiersze do wyboru”. Alicja Poturnicka wydała „Przemijanie”. Elżbieta Szczepkowska do spółki z Rajmundem Szczepańskim są autorami „Oblicz podróży”. To tyle. W porównaniu do lat minionych poezji jakby mniej.

Proza. Najpierw kryminały. Krzysztof Beśka opublikował „Zabójczą koniunkcję”, a urodzony w Olsztynie Juliusz Machulski „Nikczemnego narratora”. Warszawiak, ale pomieszkujący w okolicach Reszla, Marcin Meller jest autorem „Dzieci lwa”. W samym Reszlu rozgrywa się akcja kryminału „Ta, która wie” autorstwa Katarzyny Kuśmierczyk. Z Rybna pochodzi Mika Modrzyńska, autorka „Poradnika grzebania kotów”. Iławianka Weronika Mathia wydała dwa tytuły: „Szept” i „Rój”. Pochodząca z Działdowa Paulina Cederska również napisała dwa kryminały. Są to: „Puste miejsce” i „Ciało obce”. „Ostrakon” to książka autorstwa Krzysztofa P. Czyżewskiego. Elblążanka Agnieszka Pietrzyk wydała „Ostatnie słowo”. Katarzyna Gacek umieściła akcję swojej książki pt. „Krew z krwi” na Mazurach. Również na Mazurach toczy się fabuła „Nie pytaj” Marii Biernackiej-Drabik. Z kolei na Warmii toczy się akcja kryminału Alka Rogozińskiego pt. „Bal wszystkich nieświętych”. Olsztyniak Paweł Rutkowski wydał „Projekt Paradiso”. „Mroczno” to tytuł, ale i nazwa miejscowości, w której toczy się akcja kryminału Tomasza Wandzela. Bohaterowie książki Alicji Sinickiej „Karnawał” przeżywają dramatyczne chwile na Mazurach. Reasumując, całkiem sporo, ale w przeszłości bywało więcej.

Za to proza obyczajowa pod względem liczbowym ma się znakomicie. Wracam do przywołanej na początku Joanny Jax i zaczynam wyliczankę: „Wiosenne przebudzenie”, „Letnie przesilenie”, „Jesienne pożegnanie” i na koniec „Zimowy sen”. Jedziemy dalej: „Kair, czwarta rano”, „O północy w Berlinie”, „Długa droga do domu”, „Uciekinierzy”, „Najlepsza przyjaciółka” i „Miłość pod czerwoną gwiazdą”. Jedenastą książką (dla dzieci) jest „Ferajna ze szkolnej ławki”. Duży urobek ma inna autorka literatury popularnej, czyli Wioletta Piasecka. Co prawda to tylko pięć książek, ale… Wymieniam: „Chata pod starym świerkiem”, „Zakochana służąca”, „Szalone noce w Paryżu”, „Sekret bibliotekarki”. Mieszkająca na co dzień w leśniczówce pod Fromborkiem pisarka ma też coś dla najmłodszych, czyli wiersze „Krówka. Bajeczki z zagrody”. Karolina Wilchowska z podolsztyńskich Dywit goni przywołane autorki. Nie bez sukcesu. Oto, co wyszło spod jej pracowitego pióra: „Dom grzechu”, „Apartament grzechu”, „Cztery ściany grzechu”. Można wyobrazić sobie całkiem długą listę miejsc grzechu, a zatem i nowe książki. Ale autorka trzyma nas w napięciu i niepewności, bo kolejne tytuły to: „Hold my hand” i „Toddler. Zacznijmy od nowa”. Teraz wymienię autorki/autorów, którzy nie są tak ekspansywni, bo wydali raptem jeden, dwa tytuły. Iławianka Małgorzata A. Jędrzejewska napisała „Szczęściarzy z wygranej”, a barczewianka Renata Kosin „Gdzie święty traci głowę”. Katarzyna Michalak w ramach sagi mazurskiej opublikowała „Trzy życzenia”. Agnieszka Olejnik jest autorką powieści „Odnajdę cię”, zaś elblążanka Katarzyna Petersen napisała „Gmaszysko”. Inna elblążanka – Krystyna Przeradzka jest autorką książki autobiograficznej pod intrygującym tytułem „Wszystko to, czego nie mogłam powiedzieć za życia”. Olsztynianka Helena Piotrowska wydała powieść „Książę i winogrono”. Kolejna olsztynianka, czyli Wioletta Sawicka wydała dwie książki. Są nimi: „Niebo z naszych stron” i „Nasze drzewa są jeszcze młode”. Również dwie książki opublikowała mieszkająca w Szczytnie Grażyna Mączkowska. Są nimi: „Tajemnice różanego ogrodu” i „Szepty jeziora”. Na Mazurach toczy się akcja książki Barbary Rybałtowskiej „Przypadek sprawił”. Również w tej części naszego kraju umieściła fabułę książki „Historie do końca” Marlena Semczyszyn. Olecko to również Mazury, a właśnie tutaj los zaprowadził bohaterów książki Małgorzaty Sidz „Garbate lato”. Za to Małgorzata Starosta zaprasza czytelników na Warmię. Warunkiem będzie sięgnięcie po jej „Znachorkę”. Joanna Wtulich przenosi czytelników w czasie do Prus Wschodnich, wydała książkę „Narzeczona i hrabia”. „Bądź przy mnie” to historyczna opowieść Bogny Ziembińskiej. Również Nina Zawadzka wędruje po zakamarkach przeszłości w powieści „Ostatnie takie lato”. Nie inaczej będzie w książce Elżbiety Zakrzewskiej „Bohaterowie wojennej codzienności”. Ale to nie koniec książek z historią w tle. Marcin Adamkiewicz jest autorem „Klątwy jeziora”. Anna Dziewit-Meller opublikowała powieść „Juno”, której akcja rozgrywa się w fikcyjnej wsi Kujdyny na Mazurach. Są i pozycje w nurcie fantasy. Anna Bengueddah opublikowała „Cienie przeszłości”. Tu ciekawostka. Na portalu lubimyczytac.pl znaleźć można grubo ponad dwadzieścia(sic!) książek o takim tytule. Przywołana wcześniej Mika Modrzyńska jest autorką powieści „Welesówna”.

Reportaż. Niewiele ich wyszło. Przywołam trzy. Ostródzianka Anna Maziuk jest autorką książki „Niedźwiedź szuka domu”. Bartosz Panek opublikował reportaż „Zboże rosło jak las: pamięć o pegeerach” a Katarzyna Roman-Rawska „Zaśnięcie Anisy. Opowieść o polskich starowierach”.

Gwoli sprawiedliwości dodam, że w mijającym roku opublikowałem dramat zatytułowany „Podbój”.

W swoim podsumowaniu zrezygnowałem z wymieniania książek będących katalogami, księgami pamiątkowymi, almanachami, biografiami, materiałami pokonferencyjnymi, powieściami dla dzieci, komiksami, wspomnieniami, przewodnikami, fraszkami, monografiami, felietonami i dziennikami.


Na koniec, jak zawsze, zostawiłem to, co uważam za najciekawsze w mijającym roku. Wskazuję na dwie książki, które pozornie różne, mają ze sobą wiele wspólnego. Obie opisują relację z osobami najbliższymi. Urodzona w Lidzbarku Warmińskim Eliza Kącka w powieści autobiograficznej „Wczoraj byłaś zła na zielono” odsłania przed czytelnikiem relacje z córką. Olsztynianka i Warmiaczka Joanna Wilengowska w książce „Król Warmii i Saturna” snuje opowieść, której głównym bohaterem czyni swojego ojca. Obie książki są doskonale napisane, obie skrywają wiele poziomów odczytania. U Elizy Kąckiej mamy zapis prywatności oraz odkrywania bliskości w inności. U Joanny Wilengowskiej to przede wszystkim wsłuchiwanie się w opowieści ojca, odkrywanie wcześniej wyciszonej przeszłości, wreszcie przybliżanie czytelnikowi trudnej historii prywatnej i szerszej, w której znalazło się systemowe usuwanie Warmiaków z przestrzeni publicznej. Oba tytuły do lektury, oba do smakowania.

Z mojego wypisu można wysnuć wniosek, że na Warmii i Mazurach mijający rok należał do kobiet. To one napisały najwięcej książek, a ich utwory należą przede wszystkim do literatury popularnej. Za to największe wrażenie robią zwykle, i tak jest w tym przypadku, te teksty, które przynależą do rejestrów artystycznych. Można by też powiedzieć, że o ile literacka nadprodukcja zapewne przekłada się na stan konta w banku, to w żadnym wypadku nie przetrwa próby czasu. Pytanie do autorów pozostaje niezmienne od lat. Czy wolą teraz mieć, czy jutro być?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz