„ (…) miasto
wrosło we mnie jak kamień w nerki, musiałem go urodzić, by przestało boleć. Dlatego
wróciłem; żeby pozbyć się go na zawsze, musiałem wrócić, rzucić w kąt walizki,
wybiec w pole, upaść w gęstą fastrygę chaszczów, wykichać się, uharatać dłonie
i utopić się we własnych smarkach”. Dodam do tych słów, że przede wszystkim
napisać znakomity zbiór opowiadań. O kim mowa? O Andrzeju Muszyńskim – autorze książki
pt. „Miedza”. Dotychczas dał się on poznać jako zdolny reportażysta. Za „Południe”
otrzymał jako pierwszy prestiżowe stypendium Fundacji „Herodot” im. R.
Kapuścińskiego. Sygnałem, że posiada duży talent prozatorski była nagroda na
Międzynarodowym Festiwalu Opowiadania. Teraz w ręce czytelników trafia zbiór
opowiadań, w którym znaleźć można również te, za które nagrodę otrzymał, czyli „Trawy,
trawy, zimne gruszki”. Muszyński pochodzi z małej górnośląskiej wioski. To
właśnie wieś, ludzie tam żyjący są bohaterami jego tekstów. Gdybym miał
określić je jednym słowem, rzekłbym iż są piękne. Autor ma znakomity słuch
językowy. To proza z jednej strony liryczna z drugiej zaś mocna, przebogata
znaczeniowo. Świat ludzi, zwierząt i roślin przenika się tutaj wzajemnie
tworząc niepowtarzalny klimat. Szkoda tylko, że ów świat powoli i nieuchronnie
odchodzi w przeszłość. Gorąco namawiam do lektury tej skromniej objętościowo,
lecz świetnej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz