Mit ósmy. Losy
niejakiego Endymiona nie są do końca jasne. Ponoć był on synem Kalyke i króla Elidy
Aetliosa. Inni z kolei twierdzą, że tatusiem Endymiona został sam Zeus. Jeśli
przyjmiemy tę drugą wersję za prawdziwą, wówczas kłopoty, w jakie popadł, stają
się zrozumiałe. Endymion bowiem zapałał miłością do Hery. Było nie było, żony
Zeusa… Odbijać własnemu tatusiowi małżonkę, to pomysł taki sobie. Mówi się
również, że Endymion był młodzieńcem nad wyraz urodziwym, co zapewne musiało
mieć znaczenie dla bogini Księżyca – Selene, co prawda nie żony Zeusa, lecz
jego kochanki… Towarzystwo, jak widać, łączyło się w różnych konfiguracjach. Po
tym jak Endymion został przez papę – Zeusa przegnany do surowo urządzonej groty,
gdzie miał zasnąć na wieki, Selene zaczęła go regularnie odwiedzać. Trudno
powiedzieć jaki charakter miały owe wizyty, wszak nasz bohater ponoć spał. Z
otwartymi oczami, ale spał.
Zapewne surowy
klimat Krainy Tysiąca Jezior sprawił, że współczesny Endymion zestarzał się i
postanowił opuścić ponurą grotę. Jak podaje lokalna prasa, cyt.: „61 letni
Endymion pod nieobecność właściciela wybił szybę w oknie, wszedł do domu,
posilił się, a następnie zdrzemnął w łóżku gospodarza”. Dodam od siebie, że
kiedy podstarzały królewicz Elidy się wreszcie ocknął, zamiast pięknej Selene
zastał funkcjonariuszy policji, którzy poinformowali go, że, cyt.: „Po
wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty kradzieży z włamaniem. Kodeks karny za to
przestępstwo przewiduje karę do 10 lat więzienia”. Zapewne pod celą przyda mu
się umiejętność sypiania z otwartymi oczami. Było nie było, ciągle przecież
jest urodziwym mężczyzną. Inne mity tutaj: http://tomaszbialkowski.blogspot.com/search/label/mity%20warmi%C5%84sko-mazurskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz