Mitów ciąg dalszy. Na suto zakrapianej imprezie u tragediopisarza Agatona, którą dla niepoznaki nazwano „sympozjonem”, bawiło się całkiem spore towarzystwo. Było tak wesoło, że Platon postanowił opisać przebieg tej biby w słynnej „Uczcie” a malarz Anzelm Feuerbach namalował z tej okazji obraz, na którym połowa biesiadników, nie wyłączając dzieci, jest półnaga. Ponoć rozmawiano o naturze Erosa… W pewnej chwili, jak zauważa wspomniany Platon „zrobił się hałas okropny, zaczęto pić bez żadnego porządku, pod przymusem i nad miarę”. Jak to na porządnej libacji alkoholowej przecież zwykle bywa. Nie w starożytnych Atenach, lecz na ziemi warmińsko-mazurskiej, w miniony czwartek współczesny 20-letni Agaton postanowił zorganizować sympozjon. Ponieważ nie miał wolnej chaty, czyli andronitis, zaprosił gości do hotelowego pokoju. Sęk w tym, że nie miał środków finansowych na opłacenie noclegu. Za lokalną prasą cytuję: „By nie wypaść źle przed nowymi znajomymi, zamiast odwołać imprezę wyłamał drzwi. By wszystko wyglądało naturalnie, wyłamane drzwi zastąpił tymi z łazienki. Dopiero wtedy zaprosił znajomych”. U Platona w pewnej chwili w drzwiach staje pijany Alkibiades. W olsztyńskim hotelu zaś pojawili się policjanci, którzy przerwali biesiadę i po kolei wyprowadzili do radiowozu pijaniusieńkich: Fajdrosa, Pauzaniasza, Eryksimachosa, Arystofanesa, Sokratesa i na końcu samego Agatona, któremu za uszkodzenie mienia grozi 5 lat odsiadki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz