środa, 15 sierpnia 2012

Po staremu czyli papierowy konserwatyzm

Kupiłem sierpniowy numer „Twórczości”. Pismo nieprzerwanie prezentuje od 1945 roku prozę, poezję, omówienia, recenzje. „Twórczość” to, podobnie jak i „Nowe Książki” oraz kilka innych pism, miesięcznik, którego wydawcą dwa lata temu został Instytut Książki w Krakowie, przejmując tytuły po Bibliotece Narodowej. Jest tak zwanym „pismem patronackim”, dotowanym przez Ministerstwo Kultury. Zarówno „Twórczość” jak i „Nowe Książki” w przeciwieństwie do tego typu prasy ukazującej się na Zachodzie, konsekwentnie nie funkcjonują w Internecie. Aby nie być gołosłownym podaję link do niemieckiego odpowiednika takiego pisma, który prezentuje... m.in. polskich pisarzy (nr 222): http://www.die-horen.de/  Unikanie sieci miałoby nawet swój urok, gdybyśmy nie żyli w drugiej dekadzie XXI wieku, w której robienie zakupów gotówką w markecie uchodzi za dziwactwo. Za branżowym „Komputer Świat” podaję: „Obecnie w Wielkiej Brytanii na każde 100 sprzedanych drukowanych książek przypada 114 w formie elektronicznej”. Tymczasem szacowne warszawskie pismo z nakładu 1700 sztuk w roku 2005 pikuje w dół i ma już raptem nakład 1080 egzemplarzy. Odchodząc od ponurych statystyk zagłębiam się w zawartości numeru sierpniowego. Znajduję akcent olsztyński. Maria Jentys-Borelowska w tekście pt. „Nowa widzialność – Nowa kobiecość” omawia obszernie powieść niedzielnego jubilata Mariusza Sieniewicza. W zakończeniu pisze o „świetnej zabawie literackiej”. Pamiętam spotkanie promocyjne z Autorem, podczas którego fragment odczytała aktorka Irena Telesz. Mną on wstrząsnął, przyprawił o dreszcze. Cóż, każdy odbiera tekst literacki inaczej, w tym jego moc i niezwykłość.

2 komentarze:

  1. Dziwactwem jest płacenie kartą="niewidzialną" gotówką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, idąc tym tropem myślenia, to pieniądze również są passe. Wróćmy do wymiany. Jajko za buty. Mięso za gwoździe. A do roboty furmanką albo pieszo. "Odra", która również jest pismem patronackim, ma wersję internetową. Dlatego jej nakład jest dwukrotnie większy niż "Twórczości". Plus setki wejść na stronę. Napisałem o niemieckim "die horen". Tam wszystkie numery są zarchiwizowane, zamieszczono katalog alfabetyczny. W "Twórczości" ludzie siedzą na etatach, to nie pisemko grzybiarzy. Bez internetu skazują się na zupełną niszę i w konsekwencji upadek.

      Usuń