wtorek, 17 września 2013

Nie będą córki i synowie wasi worków z kucykiem nosili!

To osiołek Henio. Czy to kolejny kandydat na listę zakazanych zabawek?
Wyczytałem w jednej z gazet, że w poznańskiej katolickiej podstawówce zabroniono dzieciom przynoszenia gadżetów z kotką Hello Kitty, kucykiem Little Ponny oraz Monster High. Te ostatnie to ponoć partnerki oraz córki znanych z popkultury straszydeł. Zdaniem dyrekcji dzieciaki na plecakach i workach z kapciami wnoszą w progi placówki satanizm, okultyzm, wampiryzm oraz czarną magię. Biedni (dosłownie i w przenośni) rodzice wymieniają teraz w pośpiechu osprzętowanie swoich latorośli na poprawne światopoglądowo. W tym miejscu przypomina mi się felieton Boya-Żeleńskiego pt. „Trykot i infuła” napisany przecież dawno temu, a zdaje się jakby ledwo wczoraj. Sławny pisarz odniósł się wówczas do wydarzeń z Łomży, gdzie doszło do znieważenia Bożego Ciała. Znieważenie powyższe polegało na tym, że w dzień świąteczny młodzież obojga płci wystąpiła w strojach sportowych. Wtedy to biskup wezwał księży prefektów, żeby „wobec odpowiednich czynników szkolnych wkroczyli w to obniżanie wstydliwości kobiecej i tłumienie w młodych sercach cnoty skromności”. Dalej biskup upomina rodziców, aby „córkom swoim stanowczo zabronili występować w ubraniach gimnastycznych”. W zakończeniu listu pasterskiego pada zdanie porażające: „Niezastosowanie się do tego wezwania będzie poczytane opornym za grzech śmiertelny”. Tu Boy-Żeleński z właściwą sobie trafnością zauważa: „…zastanawia to powoływanie się w sprawie takich czy innych kostiumów na Boga, który ludzi stworzył nago, podczas gdy ubranie jest wymysłem ludzkim i raczej poprawianiem niż wypełnianiem woli bożej. Dla wszechmocy bożej byłoby wszak drobnostką sprawić, aby dzieci rodziły się co najmniej w majtkach!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz