Czytam „Dziennik” Jerzego Pilcha. Wcześniej, bo drugiego czerwca, zerknąłem w ranking majowych bestsellerów „Rzeczpospolitej” sporządzony przez Kamilę Bauman z komentarzem Krzysztofa Masłonia. Cyt.: „Dziennik rozłożony na dwa lata i dziesiątki numerów „Przekroju” dał się skonsumować, w całości jest, niestety, niestrawny”. Do wczorajszego wieczoru nie wiedziałem skąd się bierze ta rzekoma niestrawność. Na stronie 18 „Dziennika” znalazłem chyba odpowiedź. Za Jerzym Pilchem cytuję: „ Niedawno obraz się dopełnił – przeczytałem mianowicie w gazecie „Rzeczpospolita”, że Iwaszkiewicz, ma się rozumieć „symbol kolaboracji”, kazał się pochować w stroju górnika „dla podkreślenia związku z partią robotniczą”. Autor bezlitosnego artykułu, filar, a nawet klasyk tego pisma, puścił jeszcze parę rac tyczących właściciela dworku w „Stawiskach” (sic!). Najsmaczniejsza i swoiście prawdziwa pada w tezie końcowej, wedle której całe życie marzący o Noblu Iwaszkiewicz po wzięciu tej nagrody przez Miłosza „mógł tylko gorzknieć”. Istotnie. W grobie człowiek gorzknieje, a porankami bywa wręcz kwaśny”. Koniec cytatu. Sprawdziłem, bo pamięć już nie ta. Miłosz otrzymał Nobla 9 października. Iwaszkiewicz zmarł 2 marca. Oba wydarzenia miały miejsce w 1980 roku. Nie mógł zatem ten drugi wiedzieć o nagrodzie pierwszego ponieważ nie żył już dobrych kilka miesięcy. Miał rację Jerzy Pilch i trafił soczyście w samo okienko, używając terminologii mu bliskiej i wielce aktualnej. „Niestrawność”? Bez obaw!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz