Okazuje się, że pisarze atakujący innych pisarzy (dwa przykłady podałem w zeszłym tygodniu) to nic w porównaniu z tym jak ocenia się konkurencję w branży muzycznej. W „Gazecie Olsztyńskiej” lider legendarnej „Apteki” – Jędrzej Kodymowski odpowiada na pytania Piotra Gajewskiego:
- Polska muzyka jest zdrowa czy przydałaby się jej wizyta w aptece?
- Oj, przydałaby się, przydała… A może nawet nie wizyta w aptece, tylko selekcja naturalna.
- To takiej selekcji twoim zdaniem nie ma?
- Za długo to wszystko trwa. Nie tylko w muzyce, przykład idzie z góry. W 1989 roku system niby się zmienił, ale nadal żyjemy w pełnej hipokryzji. Artyści peerelowscy, czyli moim zdaniem badziewia nie do słuchania, są cały czas pompowani jako fajni i nadal mają we władaniu publiczną telewizję. (…) Z tego emanuje zła energia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz