Jedna z najbardziej cenionych przeze mnie pisarek – Joanna Bator wydała nową powieść. „Ciemno, prawie noc” to kolejna po świetnej „Piaskowej Górze” i „Chmurdalii” historia z Wałbrzychem w tle. Obszerną recenzję tej książki autorstwa Przemysława Czaplińskiego zamieszcza dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”, a październikowa „Lampa” publikuje wywiad z pisarką, który przeprowadziła Patrycja Pustkowiak. Pada pytanie o kryminały, na które Bator odpowiada: „…znikanie bez wieści to mój ulubiony motyw kryminalny i jednocześnie największa fantazja. Eskapistyczna fantazja o kobiecie, która znika bez wieści z plecakiem na ramionach”. Przypomina mi się w tym miejscu rewelacyjna powieść „Utracona” Karin Fossum, którą kilka lat temu wydał krakowski „Znak”. Zaginięcie Hinduski, która przyjeżdża do obcego kraju i reakcja niewielkiej wiejskiej społeczności na to zdarzenie, to chyba najlepszy przykład realizacji motywu znikania bez wieści. Czy może raczej wariacji na ten temat. Inna sprawa, że wkrótce policja odnajduje trupa kobiety… Na świecie ta powieść była wielkim wydarzeniem. Dość powiedzieć, że otrzymała nagrodę Los Angeles Times Book Prize, zaś norweski „Dagbladet” przyznał jej tytuł powieści kryminalnej wszech czasów. U nas, niestety, jakoś przepadła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz