„Przeszło dwadzieścia lat temu robił ze mną wywiad dla TVP. Był młodym, klepiącym biedę dziennikarzem, przez korytarze na Woronicza kroczył ukradkowym i zarazem desperackim krokiem wiecznie gotowego zarówno do walki, jak i ucieczki ojca wielodzietnej rodziny. Miał wówczas zaledwie czworo dzieci (dziś ma dwa razy tyle) i włosy na głowie; owszem, był nieco opieszały umysłowo, co się w naturalny sposób musiało z wiekiem pogłębić, ale poza tym wszystko okej?” O kim pisze w najnowszym „Tygodniku Powszechnym” Jerzy Pilch?
Ależ to musi być Mr Horubała, ten co "uważa rze" należy pisać wprost (czy to nie jest jakiś brak lojalności dziennikarskiej?) :D Wygrałam neseser? ;) Pozdrawiam! Daria.
OdpowiedzUsuńBrawo! Odpowiedź prawidłowa. Nad nagrodą pomyślę. Zaś co do bohatera tego felietonu, cóż, w języku sportowym o kimś takim by się powiedziało, że "nie chodzi w swojej wadze". Pilch to waga ciężka, mistrzowska. Przeciwnik to ledwo piórkowa. Serde! T.
Usuń