poniedziałek, 17 września 2012

Bananowy song

W sobotnio-niedzielnym wydaniu „Gazety Olsztyńskiej” zamieszczono kilka wywiadów. Wybitny aktor Jan Peszek tak mówi o swojej profesji: „Przez bardzo długi czas myślałem, że aktorem może być każdy. Ale diametralnie zmieniłem ten pogląd. W serialach i reklamach nie ma dobrych aktorów. Łatwo jest dziś udawać aktora, ale dobry aktor pracuje nad sobą, ma refleks, temperament i chce powiedzieć widzom coś o świecie, w którym żyje. To, co widzimy dziś w telewizji, to tylko element rynku”. Z kolei światowej sławy muzyk Adam Makowicz zauważa: „Miałem szesnaście lat, kiedy usłyszałem w radiu amerykańskich pianistów Arta Tatuma i Errolla Garneta. Powiedziałem sobie, że to jest tak piękne, że ja chcę grać jazz. To się stało właściwie jednej nocy”. Pisarz Paweł Jaszczuk opowiada o pracy nad nową powieścią. W tym celu wyrusza do Lwowa: „Chcę zajrzeć do podziemi kościoła Dominikanów. Przejść się po lwowskim przedwojennym korso: Hetmańską, Akademicką. Pójdę też, jeśli czas pozwoli, do „Wiedeńskiej” i do knajpy „Pod gwiazdką” u Świstuna. Odwiedzę, o ile się uda, Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Lwowskiego, było tam przed wojną prosektorium”. Zupełnie inną strategię robienia kariery przyjęła grupa olsztyńskich uczniów szkoły zawodowej i ich dwóch kolegów, którzy pod nazwą „Fizol Team” podbili serca publiczności programu „Must be the music”. Młodzieńcy zasłynęli wykonaniem piosenki, której słowa pozwolę sobie zacytować: „Chodź, chodź, moja kochana! Dam, dam, dam ci banana!”. Nowa gwiazda rodzimego rynku muzycznego, która ponoć zaszokowała muzycznych ekspertów, ma jasno sprecyzowane plany: „Mamy wiele propozycji od producentów telewizyjnych programów. Zaprosili nas do „Rozmów w toku”, gdzie tematem programu będą właśnie młode gwiazdy show-biznesu pod hasłem disco polo. Mamy też zaproszenia na wieczory panieńskie i wesela, a w przyszłym roku przyjedziemy jeszcze na casting do „Mam talent” i „Got to Dance”. Chcemy też zagrać w „Trudnych sprawach” i „Pamiętnikach z wakacji”. Wartym odnotowania jest, że wywiad z „wszechstronnie utalentowanymi” olsztyńskimi artystami zajmuje dwukrotnie więcej miejsca niż rozmowa z Janem Peszkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz