Małgorzata Szejnert w zakończeniu reportażu pt. „Śród żywych duchów” pisze: „…książka powinna pozostać swego rodzaju dokumentem – o ówczesnym stanie wiedzy, o zacieraniu pamięci, o tym, jak w okresie przełomu odzyskiwano zdolność mówienia, i o tym, czego się już nie dowiemy”. Tegoroczna finalistka nagrody Nike zdecydowała się po blisko ćwierćwieczu na wznowienie tej pozycji. Pierwsze wydanie miało miejsce w londyńskim wydawnictwie Aneks. Był to rok 1990 i w Polsce książka o skazanych na śmierć po wojnie oficerach Wojska Polskiego nie mogła się ukazać w legalnym obiegu. Teraz wydał ją krakowski Znak w prawie niezmienionej formie. Prawie, gdyż lista straconych ludzi została w książce wymieniona. Jak pisze Szejnert: „Ta radykalna różnica między dwiema listami mówi wiele o tym, jak niepewna jest najnowsza historia”. Z kolei Norman Davies określa tę pozycję w dorobku pisarki jako „najbardziej wzruszającą”. Wielkie wrażenie robi wspomniany aneks straconych w więzieniu mokotowskim w latach 1945-1955. To blisko 240 nazwisk. Za każdym z nich stoi osobna, tragiczna historia. Trudno jest zachować spokój czytając: „Zwłoki więźniów, którym odebrano życie, nie były wydawane rodzinom. Wywożono je i grzebano na łące w okolicach klasztoru oo. Dominikanów na Służewie. Spoczęli tam razem w zbiorowych mogiłach zbrodniarze wojenni, kryminaliści i patrioci polscy – więźniowie polityczni. W pamięci mieszkańców Warszawy miejsce to nie funkcjonuje jako cmentarz. Miejscowej ludności mówiono, że grzebie się tam zbrodniarzy niemieckich, po 1956 roku nie przeprowadzono żadnych ekshumacji. Wiele rodzin nie ma więc grobów swoich bliskich”.
Książkę trzeba przeczytać koniecznie.
OdpowiedzUsuń