O „Disko” pisałem w lipcu. We wrześniowym numerze „Nowych Książek” Paulina Małochleb omawia tę pozycję: „Dziewit-Meller unika tonu publicystycznego, nie mają więc racji ci krytycy (rekrutujący się przede wszystkim spośród literackiej blogosfery), którzy zarzucają jej bagatelizowanie problemu, mówienie o pedofilii zbyt lekkim tonem. Ambicją autorki nie było wcale angażowanie się w konflikty społeczne, zabieranie głosu w publicznej dyskusji. Sednem tej powieści jest właśnie ironia, wprowadzona nie na zasadzie błędu, ale jako główna konwencja. Tylko ona powstrzymać może ckliwo-sentymentalny ton współczucia i wywołać dystans pozwalający opowiadać o podchodach obrzydliwego typka do niewinnej trzynastolatki. Dziewit-Meller zwraca się ku ironii, bo szuka narzędzia pozwalającego jej mówić o ważnych problemach w nowy sposób, nie osuwając się jednocześnie w ton dydaktyczno-umoralniający. Zamiast niego mamy szereg trawestacji i odwołań, gier z literaturą, złośliwych komentarzy”. No, to teraz już wszystko jasne. Oto mamy świeżą jakość. Nowatorstwo. Mówienie o ważnych problemach w odkrywczy sposób, literackie gry. Dalej, jak zauważa szanowna recenzentka: „dużo tutaj pamięci o brudzie, bezrobociu, braku perspektyw, piciu”. To unika tonu publicystycznego czy nie unika? Kolejny cytat: „Obok tematu pedofilskiego pojawiają się w „Disko” dwa wątki – obraz Śląska i obraz lat 90. zeszłego wieku. Powraca więc motyw wyższości rodowitych Ślązaków wobec ludzi spoza regionu, ale też niechęć tych drugich przezwyciężenia śląskiej odrębności”. Ale zaraz, przecież wcześniej była mowa o tym, że autorka nie angażuje się wcale w konflikty społeczne… Cóż, zupełnie się już pogubiłem. To wszystko nie na moją małą głowę! A ja, głupi, się czepiałem tej bardzo ważnej dla polskiej literatury powieści. Zatem z tego miejsca odszczekuję to co napisałem o tej książce i, posługując się językiem (tylko gdzie mi tam do finezji tej frazy) głównego bohatera powieści zboczeńca-Kozioła, apeluję do jurorów nagrody Nike: Nie pierdolcie się, kurwa, dajcie nagrodę dla „Disko”! Albo chociaż pierdolnijcie jej Paszport Polityki…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz