To już chyba tradycja, że w poniedziałki zamieszczam omówienie „Drzewa morwowego” autorstwa któregoś z moich czytelników. Tym razem postanowiłem zamieścić fragment recenzji biorącej udział w konkursie „Syndykatu Zbrodni” na recenzję lipca. Niewielki cytat:
„Kryminał, to jednak nie wszystko. Książka porusza sporo współczesnych problemów i zagadnień społecznych, choćby apostazję, czy bezżeństwo w kościele katolickim. Poprzez kreację jednego z bohaterów ukazuje możliwość innego punktu widzenia, choć bez narzucania komukolwiek swojego zdania. To kryminał z religioznawstwem w tle, z historią chrześcijaństwa i męczeństwa pierwszych chrześcijan, sekciarstwa, etc. Sprawdźcie sami, jak fascynujący to świat. „Drzewo morwowe” nie tylko trzyma w napięciu. Ono trzyma w zaciekawieniu. Notorycznie po głowie kołaczą się myśli kto, dlaczego, po co, etc. To ciekawa powieść również dzięki aspektowi zadawnionych rodzinnych krzywd i niedomówień. I jest jeszcze coś. Bohaterowie. Świetnie wykreowane, krwiste postacie. Plus Olsztyn i Mazury, jako równorzędni bohaterowie, a to dzięki temu, że autorowi udało się oddać niesamowity klimat tego pięknego regionu.
Namawiam gorąco do sięgnięcia po ten inteligentny kryminał. Zwłaszcza, jeśli lubicie pomyśleć trochę po lekturze. W tym przypadku pogłówkujecie o złu i jego roli”.
Całość tekstu tutaj: http://pannazuzanna.wordpress.com/2012/07/27/sprawa-motyla-recenzja-drzewa-morwowego-tomasza-bialkowskiego/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz