Nie ma już „Pograniczy”. Owszem, słyszałem wcześniej, lecz dopiero wpis na blogu Ingi Iwasiów uświadomił mi w pełni, że już nie będzie tego szczecińskiego dwumiesięcznika, który czytałem zawsze od końca. Najpierw „Miałem nie pisać…” pełne ironii, ale zawsze lekkie, omówienia literatury niekoniecznej pióra Roberta Ostaszewskiego, potem „Skutki uboczne” Edwarda Balcerzana. Pismo prezentowało recenzje, prozę, poezję, szkice. Wychodziło regularnie. Szczęśliwie dla mnie w „Pograniczach” ukazał się fragment „Teorii ruchów Vorbla” zapowiadający książkę. Zniknęło kolejne ważne pismo z literackiej mapy. Ludzi, którzy je tworzyli odstawiono na bok. Przerabialiśmy to w „Portrecie” kilka lat temu. Inga Iwasiów pisze: „Za każdym sukcesem stoją ludzie, z uporem walczący o wartości, których katalog wymyślano w różnych punktach Polski po 1989 roku. Chodziło nam o różnorodność, demokrację, lokalność, mówienie z pozycji zdecentralizowanych; o kulturę. Ważna w tym katalogu była kultura literacka, kultura czasopism, które, niczym węzły wartownicze, bronią demokracji, bo otwierają łamy na dyskusje sprawdzające idee, pomysły, programy, zjawiska kulturowe. W prasie głównonurtowej na taki namysł nie ma miejsca, bieżące zdarzenia zasłaniają horyzont, poza tym czasopisma kulturalne kulom się nie kłaniają, nie zależy im na politycznej poprawności i popularności. Bez nich powstaje wyrwa, w którą łatwo wchodzi kultura masowa”.
W dzisiejszej olsztyńskiej „Gazecie Wyborczej” zamieszczono materiał omawiający uroczystości związane z dwudziestoleciem „Borussii”. Gratuluję borussianom tego pięknego jubileuszu, lecz ja nie o tym. Autorka artykułu napisała, że „dyskusję prowadzili ludzie »Borussii« – prof. Robert Traba i Iwona Liżewska. Do dyskusji zaprosili Ingę Iwasiuk, pisarkę i redaktorkę pisma »Pogranicze«”. Chciałbym z tego miejsca wyjaśnić pani redaktor, że tytuł profesorski sławnej szczecińskiej literaturoznawczyni jest nadany przez tegoż samego prezydenta Polski i wypadałoby go używać. No, chyba, że do Olsztyna przyjechała Iwasiuk, redaktorka pisma „Pogranicze”, o którym prawdę mówiąc nie słyszałem nigdy. Mam wrażenie, że te dwa wydarzenia – zamknięcie „Pograniczy” i jubileusz „Borussii” w jakiś ponury sposób ze sobą korespondują. Tam zniszczono bezpowrotnie bardzo delikatną, budowaną latami, niezwykle cenną materię. Tu z wydarzenia, jakim z pewnością jest olsztyński jubileusz, przez czyjąś niekompetencję, ignorancję i brak profesjonalizmu uczyniono karykaturę.
Całość artykułu tutaj:
http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,11801950,Co_Adam_Michnik_mysli_o_olsztynskiej_Borussii.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz