Na stronie Kortowskich Spotkań z Literaturą ukazał się wywiad z Dariuszem Nowackim – gościem cyklicznej imprezy odbywającej się w Olsztynie. Znany krytyk był jednym z uczestników dyskusji, o której pisałem kilka dni temu. Przeprowadzająca rozmowę Daria Bruszewska pyta:
Ciekawym zjawiskiem na gruncie krytyki jest powstanie fenomenu recenzentów – amatorów, publikujących w Internecie. Blogi książkowe cieszą się zainteresowaniem odbiorców, a ich autorzy – autorytetem, którym coraz rzadziej obdarzani są specjaliści. Skąd ta nieufność wobec zawodowców?
Dariusz Nowacki: „W latach 90. istniała jeszcze opozycja: amator – zawodowiec. Dziś jest to dystynkcja nie do utrzymania – mój głos znaczy dokładnie tyle samo, co głos anonimowego blogera. Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z panią: blogi recenzenckie wcale nie są potrzebne odbiorcom (konsumentom), lecz biznesowi wydawniczemu. Sukces sieciowej krytyki wynika nade wszystko z lęku przed opiniodawczą zapaścią, przed ciszą. Z powodów wizerunkowych duże oficyny wydawnicze, choć te średnie także, nie mogą przyznać się do tego, że ich produkty trafiają w konsumencką próżnię. Ktoś musi potwierdzać sens ich wysiłków, zapewniać, że książka żyje i jest atrakcyjna. Dlatego z taką ochotą posyłają egzemplarze recenzyjne (tzw. gratisy) każdemu, kto się do nich zgłosi. Owa praktyka (nazwijmy ją krytyką obywatelską – per analogiam do dziennikarstwa obywatelskiego) to swoisty crowdsourcing, czyli nieformalne, poniekąd utajone powierzanie zadań anonimowej społeczności, eliminujące z rynku licencjonowanych rzemieślników. Nie kryję, że myślę tu o sobie, roszczeniowo i egoistycznie… trochę jak działacz Samoobrony przywiązany do własnego PGR-u. Oczywiście żartuję, acz może nie do końca”.
Całość wywiadu tutaj:
http://kortowskiespotkaniazliteratura.blogspot.com/2012/05/krytyk-w-czasach-postliteratury-z-dr.html
fot. Piotr Przytuła |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz